b110G@@@$3k: http://hp-nowy-wybraniec.blog.onet.pl/
Byłopopołudnie.
Aha.
Te wakacje były strasznie upalne.Nikt nie wychodził z domu.
Jedzenie w lodówce pojawiało się samo.
Tylkodziewczyna o długich blond włosach i błękitnych oczach spacerowała po parkuwokół domu dziecka.
Musicie wiedzieć, że na potrzeby niektórych historii Mery Só są sierotami. To tak, żeby było bardziej dramatycznie. No wiecie, emo i te sprawy.
Niedawno przeniosła się do Anglii w ramach wymianymiędzynarodowej.Pocieszał ją fakt,że byli z nią jej najlepsiprzyjaciele.
Była smutna, bo jest na wymianie międzynarodowej?
.Alexandra Meaison,bo tak nazywała się owa dziewczyna, rozmyślała,jak to często robiła w smutnych chwilach nad wydarzeniami z dzieciństwa, zktórych pamiętała jedynie krzyki i błyski.
Nie ogarniam tego zdania.
Alex od pięciu lat uczyła się czaróww szkole magi Durmstrang.
Ja tam myślałam, że tam się uczą literek, cyferek i jak obdzierać koty ze skóry!
W tym roku miała pierwszy raz iść do Hogwartu.
No ciekawa jestem jak, skoro Tiara Przydziału wybiera dom dla ucznia w I klasie. Tak w ogóle, to się chyba nie można przepisywać... Och, przepraszam. To jest Mary Sue, zapomniałam.
Teraz dziewczyna gada, że sobie nie poradzi, bla, bla, bla.
Dziewczynamiała tajemnice.Była pół harpią,
Ashasha. Dobrze, że nie pół harpunem.
Nagle poczuła,że ktoś ją obserwuje obróciła siębłyskawicznie z wyciągniętą różdżką.
Czarodzieje ukrywają się z magią, a ta pokazuje różdżkę na prawo i lewo. NO ALE TO MERY SÓ, ZAPOMNIAŁAM.
-Spokojnie dziewczyno bo komuś oko wydłubiesztym patykiem- powiedział jak zawsze zabawny David Weit,
Hahaha, ale się uśmiałam, haha.
który był jednym zprzyjaciół Alex i jako jeden z nielicznych znał jej tajemnice. Ale cóż siędziwić, Alex miała do niego zaufanie gdyż i on nie był człowiekiem. Był półwampirem.
Ashasha. xD
-Nie strasz mnie Dav chyba,że chcesz oberwać.W tej chwili do kłótni włączyła się Karolin Verans która była elfką.
Akcja opowiadania rozgrywa się w psychiatryku, a pacjentom wydaje się, że są mitycznymi stworzeniami... Tak na serio: następna osoba będzie kaczką?
Była onaczęsto roześmiana lecz w tej chwili po prostu zła.
Guacamole była często uśmiechnięta, ale w tej chwili po prostu rudy jednorożec.
-Możeprzestaniecie
*dopisuje do listy "wyrazy, których znaczenia nie znam, ale pojawiają się w opkach: możeprzestaniecie...*
się kłócić. Chce wam przypomnieć,że Hogwart to nie to samo coDurmstrang.
Droga autorko, zacznij robić spację między wyrazami, bo już, cholera, nic nie rozumiem z tego co piszesz.
Tam nas wszyscy znali a tu trzeba zacząć wszystko od początku.
Oczywiście wszyscy boHaterzy to Mary Sue, więc od razu wszyscy padną im do nóżek i zacznę bić pokłony.
- WieszAli-Dav nie dawał za wygraną
Czekaj, czekaj! Kogo wieszali?!
-Karolinanie może pogodzić się z utratą pozycji naczelnego kujona w szkole.
-Odwołajto!-krzyknęła dziewczyna a park zrobił się nagle straszniejszy.
Przez krzyknięcie "odwołajto!"? *odwraca się do swojej kaczki* Pyśka, "odwołajto" to jakieś nowe zaklęcie?
-Karolina!-krzyknęłaAlex panuj nad sobą, nie chce zginąć pod jakimś drzewem. Dziewczyna dopieroteraz zdała sobie sprawę z tego,że użyła swojej indywidualnej magi-magilasu.
MAGILAS?! Ja pieprzę, co ja czytam...
Teraz ałtorka opowiada o niezwykłych mocZach naszych bohaterów, dowiadujemy się, że Alex może zrobić loda (nie takiego, o którym myślicie, małe zboczuszki), a później go rozmrozić, a David może ci wejść do głowy i zobaczyć, o jakim lodzie pomyśleliście! Hehe.
-Róbcie co chcecie, jeśli taka wasza wola tosię nawet pozabijajcie,ja idę spać. Już pół godziny później spała w najlepsze.
Mów dalej, bardzo interesujące.
A tymczasem na drugim końcu ulicy stał dom,który dostrzec mogli tylkonieliczni. Był to dom na ulicy Grimmauld Place 12.
Na trzecim końcu ulicy mieszkał zaczarowany kocur, który machnięciem łapki mógł zamienić każdą Pyśkę w kaczkę, a każdą kaczkę w Pyśkę! *odwraca się do swojej kaczuszki Pyśki* Nie martw się, Pysia, to tylko taki głupi wymysł ałtorki!
Teraz blablabla o tym, kto tam siedział i bla, bla, bla, co tam robiono i bla, bla, bla.
Jak mi się nie chce wracać doszkoły-powiedział Ron -Wszędzie lepiej niż u Dursley nawet kiedy trzeba sięuczyć-odpowiedział Harry
Wszyscy członkowie rodziny zdechli i została tylko jedna pani Dursley, która i tak się nie liczyła, bo miała przezwisko "Pyśka" i kot z trzeciego końca ulicy zamienił ją w kaczkę.
-Pociesz się myślą-Hermiona przerwała czytanie”Najnowszej Historii Hogwartu”uzupełnionej o wydarzenia z kamieniemfilozoficznym i komnatą tajemnic-że masz jeszcze całe 3 dni wakacji.
Po cholerę czyta o tym, w czym sama uczestniczyła.
Teraz tam gadają, że będą hasać w parku koło sierocińca, Ron nazywa Hermionę wymionami czy jakoś tak i idą spać.
Rozdział 2. (że też mi się chce)
Następnego dnia Harry obudził się bardzo wcześnie, a dokładnie o szóstej trzydzieści trzy i sześćdziesiąt sześć sekund. Wyszedł ze swojego pięknego łóżka z baldachimem, zdjął swoją piżamkę z napisem "I am princess!!!", ubrał się w piękną sukieneczkę w groszki, pantofelki z różowymi kokardkami i związał włosy w koczka i umył (się).
Czy przypadkiem nie lepiej najpierw się umyć, a potem ubrać?
Gdy schodził po schodach usłyszał krzyki dobiegające z pokoju Rona.
Jeśli Ron był tam z Hermioną...
Wbiegł tam jak najszybciej.Jego oczom ukazał się zabawny widok.Hermiona
HAHAHAH!
próbowała obudzić Rona, który zaczął krzyczeć,żeby dała mu spokój.
Czyli nie trafiłam. :(
Bohaterowie jedzą śniadanko, idą do parku i tam jest druga trójca.
Co myślisz-zwróciła się Karolina do Alex-czy w Hogwarcie jest tak ciężko jak mówią?
-Raczej wątpię-dziewczyna starała się pocieszyć przyjaciółkę-Ostatecznie o Dumstrangu też się różnie mówi a wcale nie jest taki straszny.
Można polubić obdzieranie kotów ze skóry.
-Cicho-powiedział Dav-Nie jesteśmy sami.
-To pewnie jacyś mugole-Alex wcale nie zamierzała słuchać przyjaciela.
No to nie mamy się czym martwić! Tylko usłyszeli, jak rozmawiamy o szkole czarodziejów, będziemy mieć spore kłopoty i będą musieli przyjechać amnezjatorzy! Co tam!
-To może sobie porozmawiamy z nimi-Dav wyglądał jak szatan wcielony.
-Co chcesz zrobić idioto-Alex nie chciała by jej przyjaciel zrobił coś głupiego.
-Spokojnie ja się tylko pobawię.
Kurde, bo znowu nam się z opka jakiś erotyk zrobi.
-Jak zrobisz coś głupiego to ja się do ciebie nie przyznaję-dziewczyna znalazła sposób by wilk był syty i owca cała.
To nie dość, że dwie święte trójce w jednym miejscu (z tego trzy wybryki natury), to jeszcze wilk i owca?
Po pięciu minutach Alex zobaczyła trójkę ludzi mniej więcej w tym samym wieku.
Niech sobie okulary kupi, bo ponoć ich już widzieli wcześniej...
Rozmawiali.Nagle dziewczyna nadepnęła na jakąś gałązkę.Nieznajomi zerwali się z miejsc.Dav wyszedł zza drzewa a za nimi Alex i Karolina
-Co tu robicie-zaczął Dav-to nasz teren .
Powiedział i zaczął pluć pianą.
-Kolego naoglądałeś się chyba za dużo amerykańskich filmów-Odpowiedziała Hermiona
-Ciekawe gdzie te filmy miałem oglądać tam- chłopak wskazała na budynek domu dziecka.
Uważaj, ałtorko, bo jeszcze zaczniemy im współczuć. Lol, trójka czarodziei-wybryków natury w jednym budynku. ;_;
-Pytam jeszcze raz co tu robicie.
-To nie jest wasz park.-odpowiedział Harry
-A założysz się?
-Dawaj.
-Dav przestań-Alex podbiegła do chłopaka i złapała go za rękę którą chciał wyjąć różdżkę.
-Zostaw mnie dziewczyno bo…
-No co?-Alex wyjęła różdżkę, z której zaczęły się sypać czerwone iskry-Nie zapominaj kto był najlepszym magiem w Dumstrangu.
Co tam, jakieś duperele, zasady i jakieś Azkabany czy coś!
-Alex cicho-Karolina próbowała uciszyć przyjaciółkę ale było za późno
- W Dumstrangu?-zapytała Hermiona.-Jesteście czarodziejami?
-Skąd… nieważne nie mówcie nikomu.-Dav wyglądał jakby go piorun trafił.
-Jesteśmy na szóstym roku w Hogwarcie.-Hermiona popatrzyła na dziewczyny.- Znasz może Wiktora Kruma?-zapytała nagle.
No przecież, to ten, co mi w szkole buty poleruje.
-Tak.-Alex odpowiedziała niefrasobliwie.-chodziłam z nim ale okazał się nadętym pajacem.-Ronowi spodobało się to stwierdzenie więc podszedł i przedstawił się
-Ron Weasley
-Alexandra Meason,dla przyjaciół Alex, ostatecznie Ali.
-A twój kolega to kto?-zapytał Harry ciągle piorunując spojrzeniem Davida
-A ten… to nikt nie przejmuj się.
Cześć, niktnieprzejmujsię!
Teraz ktośtam (chyba Alex) bawił się tak ładnie różdżką, że aż przypieprzył w drzewa. Ktośtam prosi, żeby mu oddać różdżkę.
-Jak będę chciała i dobry humor miała-Alex zaśmiała się
Sam nie czuję jak rymuję!
-Dobra jest-powiedział Harry do Karoliny, ta kiwnęła głową
-Jasne nikomu nie udało się jej rozbroić nawet nauczycielom.Temu zawdzięcza swoją sławę w Dumstrangu.
A Voldemorta pokonała jednym pierdnięciem, przy okazji dając z liścia Grindelwaldowi.
-Dlaczego was przenieśli?-zapytała jak zwykle ciekawa Hermiona.
-Oficjalnie…wymiana międzynarodowa
-A nieoficjalnie?
-Nie mogli sobie z nami poradzić-zaśmiała się dziewczyna.
Aha. Odpal jeszcze tą swoją "magilasu" i im pokaż, na co cię stać! Co będziesz się oszczędzać!
Sialalala, teraz się przedstawiają.
- HARRY POTTER-krzyknął Dav i Karolina, Alex nic sobie z tego nie zrobiła.
- Krzyczcie głośniej-powiedziała z ironią- śmierciorzercy na pewno się nie zorientują. Może i są głupi ale nie głusi, a przynajmniej nie wszyscy.
Pewnie, w krzakach się czają.
- ALEX PROSZĘ! -krzyczał dalej Dav
- Super, a o co ty mnie prosisz tym razem? Mam rzucić zaklęcie wyciszające na okolicę- uśmiechnęła się słodko- czy na ciebie?
- To jest wredne-powiedział zrezygnowany chłopak- mogłabyś choć raz wspomóc przyjaciela.
Ale my nadal nie wiemy, o co on prosił.
- Nie no a wyciąganie cię ZAWSZE ze szlabanów żebyś mógł znowu jakiejś dziewczynie w głowie zawrócić się nie liczy. Tym razem ci nie pomogę. Albo się zamkniesz sam albo ci pomogę.
To mu w końcu pomoże, czy nie?
- Ale to była jedna taka sytuacja….
- I ta jedna sytuacja miała na imię Izabela, Cornelia, Marta, Kim, Jessy- zaśmiała się Karolina.
- Jeśli to są przyjaciółki to ja wolę śmierciażerców na czele z Jakże- Głupim-Królem-Matołów-Gadem-Jak-Mu-Tam
Pewnie, foszeq.
- Wystarczył opowiedzieć Voldemort- ucięła Alex- Przepraszam za zachowanie kolegi- teraz zwróciła się do Harrego, Hermiony i Rona- nigdy nie miał okazji poznać kogoś naprawdę sławnego, więc odbiła mu szajba, ale to częste w jego przypadku.
- Nie miałem okazji a Voldemort to co- spytał chłopak
Kurde, ci bohaterowie mnie już wkurzają.
- On to zwykły idiota więc się nie liczy
- Nie liczy, cały świat się go boi.
- Jakby jeszcze było czego.
Pewnie, co tam, że został uznany za najgroźniejszego czarodzieja.
I przypominam że ta twoja okazja polegała na tym, że jako bardziej obeznana w tych jego lochach pomagałam ci się stamtąd wyrwać. Bardziej sławną można już nazwać Wiki. Skończ temat.
Jakaś Wiki sławniejsza niż czarnoksiężnik, którego imię zna każdy czarodziej?
- A jak nie?
- Nie prowokuj.
- Oni tak zawsze-stwierdziła Karolina- Nie przejmujcie się, wiecie w tym roku przenosimy się do Hogwartu, a wy?
Kot jest rudy - stwierdziła Guacamole. - Nie przejmujcie się, wiecie, że mam smaczną czekoladę i kawę, a wy?
Teraz idziemy na 6rok
To się jakoś specjalnie czyta? Na przykład, nie wiem, "szrok"? Albo "szósrok"?
-Fajnie my też jesteśmy na 6 będziemy mieć razem lekcje.
Jeśli trafią do tego samego domu, albo będą liczyć na szczęście. Czy ałtorka w ogóle czytałam książkę, czy oglądnęła "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" i uważa się za znawczynię?
Coś tam gadają. Teraz uwaga, będzie ciekawie!
Nagle usłyszeli za sobą drwiący śmiech.Szóstka ludzi odwróciła się błyskawicznie. Na przeciw nich stał Drako Malfoy ze swoją bandą liczącą12 osób.
To jest park przy sierocińcu czy jakieś kurde miejsce schadzek?
-Zjeżdżaj Malfoy-powiedział spokojnie Harry
-A co nam zrobisz Potter jest was tylko troje
-Szóstka chyba,że cię domu liczyć nie nauczyli idioto-Dav jak zawsze pakował się w sam środek afery.
*Dove
W tym bowiem roku weszło w życie specjalne prawo pozwalające używania magii uczniom,którzy zaliczyli sumy.
Specjalnie na potrzeby naszych Mary Sue, jakby się chcieli bić czy coś.
-O widzę,że sobie nowych przyjaciół znalazłeś Potter-pewnie są na tym samym stadium rozwoju co wy,również nie wyszli z epoki kamienia łupanego.-powiedziała Pensy Parkinson
Nie obrażaj ich! Skończyli kaczkoznawstwo i język elfów złotych!
Nim ktokolwiek zdążył zareagować odezwała się Alex lecz nie do żadnego ze ślizgonów lecz do nowych przyjaciół.
-Czy oni zawsze tacy są.
-Dla gryfonów tak.
Ona stwierdziła, a nie zapytała. Droga aŁtorko! Zacznij, do cholery, używać znaków zapytania!
-O jak fajnie.Będę się miała na kim wyżyć bo wiecie w Dumstrangu wszyscy schodzili nam z drogi.
Nagle w jej stronę poleciał czerwony promień. Mimo że stała tyłem do ślizgonów,wykonała zgrabny pół obrotu i zablokowała czar.
Pomalowała sobie przy tym paznokcie i ułożyła włosy.
Dav zdziwił się.
- W Hogwarcie nie uczą,że nie atakuje się stojącego tyłem. To nie honorowe.
-Ależ uczą-powiedziała Hermiona-może wyjaśnicie gościom zza granicy dlaczego nie zwracacie na to uwagi?
-Nie odzywaj się szlamo-Krzykną Malfoy
Dopiero krzykną? I ile tych tych Draconów tam jest?
Harry i Ron wyciągneli różdżki ale Alex zatrzymała ich jednym zaklęciem.
-Dav może mały zakład
-O co -zapytał chłopak
-Rozboje ich wszystkich jednym zaklęciem.
Chodziło o "rozbolę"?
-Nie ma głupich nie zakładam się ale może nasi nowi koledzy przyjmą zakład.-Powiedział Dav
-Chętnie przyjmę ten zakład -odezwała się Hermiona -Nie możesz rozbroić 12 osób jednym zaklęciem.
-Zobaczysz
Głupia, głupia Hermiona... To jest Mary Sue, ona potrafi wszystko...
Ślizgoni wybuchnęli śmiechem.
-No dawaj,dawaj zobaczysz,że ślizgoni to zupełne przeciwieństwo gryfonów
-Tak zauważyłam.Onisą odważni a wy beznadziejni tchórze.
-No zaczynaj-zakpiła Pansy-długo mamy czekać
-Tak
-Oczywiście-Alex dla zachowania pozorów wyciągnęła różdżkę lecz nie miała zamiaru jej użyć.Jedną rękę miała wolną i nią postanowiła zaatakować
-Expelliarmus-powiedziała zakreślając w powietrzu krąg wolną ręką. 12 Różdżek pomknęło w jej stronę.Nawet nie trudziła się by je złapać.Wolała żeby sami ich sobie szukali.Nagle jedno z okien sierocińca otworzyło się i wyjrzała przez nie kobieta.
Wcale nie zdziwił jej widok osiemnastu osób przed budynkiem domu dziecka ani czary.
-Alexandro,Davidzie,Karolino…
-Znowu nas prześwięcą-westchną Dav
-Przyjdziemy jutro-powiedziała Harry-będziemy o 8 rano
-OK.
-Wracać mi tu natychmiast-krzyknęła kobieta zamykając okno.
A ja liczyłam na coś, no nie wiem, trochę realnego?
-Harry my też będziemy mieli kłopoty,przecież wiesz jak się denerwują gdy znikamy na dłużej niż 2 godziny
Mamcia im musi papu dać przecież.
-Mama znowu palnie nam kazanie-powiedział Ron
Aaaaameeeen.
-Ciesz się,że w ogóle masz matkę-krzyknęła na odchodnym Alex-cześć.
Ojejku... Bo zacznę jej współczuć...
Trójka gryfonów wróciła w szaleńczym tempie na Grimmauld Place gdzie nikt jeszcze nie spał. Wszyscy się o nich martwili.
Jasne.
Ślizgoni z podkulonymi ogonami wrócili do swoich domów.
Kiedy im wyrosły?
A Harry, Ron iHermiona wysłuchaniu jak bardzo są nieodpowiedzialni zmęczeni poszli spać.
Po dobranocce już, trzeba spać.
Może innym razem dokończę, bo teraz moja głowa umiera od tego opka.
Do przyszłej niedzieli misie!
Jakaś Wiki sławniejsza niż czarnoksiężnik, którego imię zna każdy czarodziej?
OdpowiedzUsuńPewnie chodziło o Wikipedię.
To opko zostało zanalizowane na Przyczajonej: http://przyczajona-logika.blogspot.com/2011/02/podruid-poharpia-czyli-magiczne.html